Myślę, że wszystko zależy od nauczyciela i sposobu przekazywania wiedzy. Pamiętamy w PRL-u program naukowy Sonda i ich autorów, którzy zginęli tragicznie w wypadku samochodowym w 1989 roku. Oglądając "Sondę" czuliśmy, że w kilkanaście minut możemy poznać nawet najtrudniejszy problem techniczny. Ile dzieci po tym programie łapało książki, zbiory zadań, a potem wybierali technikum, czy politechnikę. Miałam kolegę co po jednym z programów postanowił zbudować własny syntezator dźwięku oparty o zwykłe oporniki. Mimo, że był przedtem słabym uczniem z matematyki i fizyki tak go to wciągnęło, że z powodzeniem ukończył jakieś technikum elektroniczne, a dziś jest specjalistą od aparatów rentgenowskich, zatrudnionym na kliku etatach.
Dziś trudno o taką prezentację nauki stosowanej. Od niedawna mieszkańcy Warszawy i okolic mogą skorzystać z porównywalnych spotkań z nauką na żywo. Odbywają się one w Centrum Nauki Kopernik. Są tam też prowadzone warsztaty familijne http://www.kopernik.org.pl/warsztaty/wa … familijne/ , na których możemy przyjść z dzieckiem i odkrywać wspólnie to co go zainspiruje do chłonięcia wiedzy.
Czasem niewiele trzeba by rozpalić w dziecku paję poznania.