Mój 10 miesięczny synek cierpi na niedobór masy ciała, waży 7,8 kg. Przez cały czas lekarze wmawiali nam że on po prostu taki już jest. W końcu dostał skierowanie do szpitala na ul. Spornej w Łodzi. Leżał w nim 8 dni tylko po to aby zrobili mu badania krwi, moczu i kału. W szpitalu koszmar: poszedł ogólnie zdrowy, a wyszedł z zapaleniem oskrzeli i sammonellą. Wiem że złapał ją w szpitalu, bo tydzień przed miał robione badania, w których sammonelli nie było, za to był P.S. w moczu. Oczywiście z badań w szpitalu nie stwierdzono P.S. ale musieliśmy robić potem badania w sanepidzie i tam to zostało potwierdzone - tzn i jedno i drugie. Pięknie! Bakteria jest i w moczu i w kale. Lekarz z rejonu bagatelizuje i mam wrażenie że niedużo o tym wie. Poczytałem trochę o pseudomonas, ale nadal nie wiem czym obecność tej bakterii się objawia. Muko nie podejrzewam ale oczywiste jest że testy zrobię. Czy p.s. może mieć wpływ na rozwój ruchowy i na wagę? Podejrzewam że może być tak że mały dostał to w szpitalu przy porodzie (Madurowicz w Łodzi - syf, brud i ubóstwo) i jest nosicielem tej bakterii tak długi czas i to wyszło dopiero teraz. Muko nie podejrzewam bo nie ma przewlekłych zapaleń górnych dróg oddechowych. W ogóle nie choruje prócz tego przypadku w szpitalu, gdzie się zaraził od innego chorego dziecka. W sumie to może piszę głupoty, bo się nie znam ale do tej pory mamy tylko pecha. Jak rozpoznać zagrożenie? Z jednej strony piszecie, że nie jest groźna dla zdrowych, a z drugiej że nie można bagatelizować. Jedno zaprzecza drugiemu. Nie wiem też czy to jest silnie zaraźliwe, czy dzieci z tą bakterią mogą mieć styczność z innymi dziećmi, i czy my, rodzice też powinniśmy się gruntownie przebadać pod kontem p.s. Niby jak jest w moczu to powoduje stany zapalne układu moczowego, a mały nic takiego nie ma. Jest zdrowym ruchliwym dzieckiem. Na początku opóźniał się ruchowo ale teraz pięknie nadrabia.
Jest po prostu mały ( waga urodzeniowa 2850). Często nie ma apetytu, a teraz jeszcze jak na złość musi mieć dietę przez tą sammonellę - czyli na samym mleku i kaszce. To mu na pewno nie pomoże.
Poradźcie coś, może jakiś konkretny specjalista wybitny w diagnostyce i leczeniu p.s.
Cena nie gra roli, chociaż na forsie nie śpię bo na nią pracuję. Ale dla mojego syna zrobię wszystko.
Pomocy.